Marka SHURE słynna jest z kultowych mikrofonów, sprzętu studyjnego czy bardzo dobrych urządzeń audio. Ma ogromną historię oraz wiele słynnych produktów. Jedną z najbardziej udanych konstrukcji są zdecydowanie słuchawki SHURE SE535. Zyskały miano jednych z najlepszych słuchawek dousznych na świecie przez wiele redakcji. Nic lepszego nie znajdziesz? Czy słuchawki Shure SE535 grają nadal tak niesamowicie? Zapraszam do czytania!

Zacznijmy od wygłuszenia. Izolacja od otoczenia jest bardzo dobra. Podczas słuchania muzyki trudno jest usłyszeć jakikolwiek dźwięk pochodzący z zewnątrz. Efekt najmocniej słyszalny jest na piankowych wkładkach. Pod względem redukcji hałasu, Shure są zdecydowanie lepsze od KZ-ATE czy KZ-ED2, które są bardzo dobrze wyciszonymi słuchawkami (nawet przy zastosowaniu wysoko-jakościowych wkładek).

Wraz z SE535 w zestawie otrzymujemy przejściówkę samolotową, przejściówkę na grubego jacka, sztywne pudełko, zamienne piankowe oraz silikonowe wkładki o różnych rozmiarach, pilot do sterowania głośnością, żółte wkładki douszne z gąbki i trzy-segmentowe wkładki douszne.

Jakość wykonania jest bardzo dobra. Kabel jest solidny i sztywny. Słuchawki są świetnie wykonane. Akcesoria są wysoko jakościowe. Przejściówki są solidne. Jedyny gorzej wykonany element to pilot do sterowania głośnością. Wkładki natomiast są zrobione z dobrych jakościowo tworzyw.

Sprzęt odsłuchowy:

-NuForce uDAC-3

-McIntosh MA6600

-Auralic Aries

Charakterystyka brzmienia:

Moim zdaniem jest trochę zbliżona do studyjnej specyfiki brzmienia DT150 lecz SE535 prezentują sobą słyszalny wyższy poziom. Dźwięk jest bardzo wysublimowany, przy wyższych głośnościach potrafi grać bardzo dynamicznie i zaskakuje swoją energią brzmienia.

Scena:

Jest duża i szeroka. Pokazuję, że potrafi więcej niż niejedne konkurencyjne słuchawki nawet przy gorzej nagranych utworach. Jej pełnia idealnie ukazuje się w utworze „Burnin’up” Seasick Steve’a. Ogromna ilość szczegółów sprawia, że muzykę odkrywa się na nowo. Dynamiczność jest niesamowita i perfekcyjnie oddaje realistykę brzmienia utworów. Chociaż jest tak przejrzysta jak w konstrukcjach typowo otwartych.

Niskie tony:

Są perfekcyjnie odwzorowane, mocne i jest ich dużo. Idealne w każdym paśmie. Nawet przy najniższych częstotliwościach pokazują swoją potęgę. Niesamowicie dobrze słyszalne jest to na utworze „Liberian Girl” Michael’a Jackson’a, nigdy nie słyszałem tam tak mocno akcentowanych dźwięków w jakichkolwiek testowanych do tej pory słuchawkach. Shure SE535 robią kolosalną robotę i nie można nim niczego zarzucić. Najbardziej imponująca jest ich moc, perfekcyjnie słyszalna na płycie “Relaxer” Alt-j’a. Można tam odkryć niesamowitą głębie oraz przestrzenność „płynących” niskich tonów. Po dłuższym odsłuchu nie odczuwałem, że było ich za dużo a wręcz byłem zachwycony jakością dolnego i górnego basu. Utwór „Momma Sed” Puscifer’a ukazuje dynamikę oraz genialne odwzorowane przejścia niskiego sub-bass’u na kick-bass.

Średnica:

Jest naturalna i prężysta. Pokazuję swoją pełnię na utworze Muddy Watersa „My Home Is In The Delta” czy na utworze Alt-j’a „3WW”. Jest przejrzysta a jej soczyste wybrzmienie sprawia wrażenie, że słuchawkom jeszcze trudniej jest coś zarzucić. W porównaniu do Grado SR80e, wokale są trochę mniej żywe lecz delikatnie wycofane. Wszystko sprawia bardzo naturalne wrażenie odsłuchowe. Brzmienie wokali jest bardzo dopracowane i słychać to w utworze „Agostina” Puscifer’a. Zdecydowanie nie ma się do czego przyczepić w tym paśmie. W utworze „Aventine” Agnes Obel średnica jest naturalna i nie stara się być pierwszoplanowa. SE535 nie starają się przesadnie eksponować tych częstotliwości, wręcz przeciwnie troszczą się o zachowanie najwyższej naturalności i prawidłowego wybrzmienia.

Wysokie tony:

Nie męczą swoim brzmieniem ale jest ich wiele. Pokazują, że potrafią zagrać, szczególnie na utworach Erica Claptona z płyty “Unplugged” a wszystkie nawet najdrobniejsze szczegóły jakich można się dosłyszeć są perfekcyjnie odwzorowane. W utworze „Bubbles” Yosi Horikawy detaliczność jaką prezentują SE535 należy zaliczać do najwyższej półki. Nie można w tym wypadku mówić o nadmiernej ostrości góry dlatego, że słuchawki są w tym paśmie są nieco łagodniej zestrojone. Przy dłuższych odsłuchach nie pojawia się wrażenie zmęczenia a to ważne szczególnie przy tak naturalnym zestrojeniu pozostałych pasm. Jeżeli komuś zależy na bardzo studyjnym mocnym brzmieniu góry to nie są to słuchawki dla niego.

Podsumowanie:

Bardzo chciałbym znaleźć wadę tych słuchawek ale po prostu nie potrafię. Grają za dobrze nawet na DAC’u od NuForca gdzie również potrafią pokazać swój pazur. Dla niektórych ich perfekcyjne brzmienie szczególnie w paśmie średnich tonów może być zbyt przesadnie dokładne lecz zależy to od gustu lub przeznaczenia SHURE SE535. Najbardziej imponują rozległym basem, który często niespodziewanie wybrzmiewa mocnym ale potulnym tonem. Delikatnie wycofana góra nie powinna być problemem nawet dla ludzi lubiących słyszeć wiele cichszych szczegółów bo SE535 nie tracą przy tym na szczegółowości. Neutralność brzmienia przewija się przez wszystkie pasma nie licząc delikatnie wyostrzonego basu.

Komfort użytkowania jest wysoki. Konstrukcja wygląda nietypowo ale łatwo się do niej przyzwyczaić. Słuchawki zakłada się w bardzo praktyczny sposób, ponieważ dzięki specyficznemu sposobowi noszenia dociskają się bardziej do ucha powodując ich dość trudne wypadanie.

Całościowo SHURE SE535 są niesamowite. Imponują jakością wykonania oraz dźwięku. Ich cena jest przerażająca lecz jeżeli oczekujesz od słuchawek topowego poziomu grania to SE535 są wyborem wartym przemyślenia przy zakupie. Jako redakcja strony audiotesty.pl, zdecydowanie polecamy ten produkt!


1 komentarz

rabin-hood · 8 listopada, 2018 o 10:01 am

Rewelacyjnie izolują. Są bardzo, bardzo wygodne – bez problemu można się z nimi położyć i zasnąć, nic nie gniecie w uszy, nic nie kłuje. Również dźwięk bardzo mi odpowiada. Mam również niższy model SE315, które o ile nadają się świetnie do odsłuchu podczas grania choćby na fortepianie elektrycznym, to przy słuchaniu piosenek brakuje im soczystości góry i dźwięk jest przytłumiony. W SE535 takich mankamentów nie doświadczyłem: góry jest tyle ile powinno być, jest wyraźna, ale nie męcząca. Podsumowując: to najlepsze słuchawki jakie do tej pory miałem w uszach. A biorąc pod uwagę cenę, jaką zapłaciłem… nie napiszę, żeby nikogo nie zdenerwować, ale zdarzają się jeszcze okazje!

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.